piątek, 1 maja 2020

Podzielona Kraina - III.7


W którymś z kolei korytarzu Olwen dostrzegła płynącą wodę, pochyliła się więc i zanurzyła ręce w podziemnym strumieniu. Zaczynała odczuwać pragnienie. Łapczywie uniosła złożone dłonie z wodą do ust i napiła się, ale poczuła zgniły, dziwnie gorzki smak. Coś w niej krzyknęło ostrzegawczo, wylała więc resztkę płynu na podłoże. Wsiąkł natychmiast. Dziewczynka spojrzała niepewnie na Zazulę. Czy jej się wydawało, czy dawna przyjaciółka uśmiechnęła się lekko?
Olwen czuła się samotna, zagubiona i nieszczęśliwa. W tamtej chwili pragnęła tylko usłyszeć ciepły, uspokajający głos kogokolwiek i nawet była prawie gotowa mówić do upiora o wyglądzie Zazuli, tylko po to, by usłyszeć cokolwiek i nie iść w nieznane w tej potwornej ciszy. Ledwo jednak zaświtał jej ten pomysł, ostrzegawczy głos w myślach zawołał: „Nie rób tego!”. Powstrzymała się więc. Podążała jednak dalej za upiorem.
Kolejne wejście prowadziło nie do następnego korytarza, lecz pięknej, migoczącej komnaty ze wzorzystą posadzką. Na ścianie naprzeciwko widniała imponująca rzeźba, przedstawiająca kobietę w długich szatach. Olwen przystanęła. Ogniki oświetlały po kolei smutny uśmiech, długie włosy na głowie, ukoronowanej wiankiem i władcze spojrzenie niewiasty, dzierżącej w obu dłoniach jabłko.
Dziewczynka podeszła bliżej i zorientowała się, że to, co wzięła za błyszczącą posadzkę, było w istocie wodą, która pod lekkim dotknięciem łapci dziewczynki zafalowała. Na ścianie komnaty odbiły się refleksy. Olwen przyglądała im się zafascynowana. Tamta gorzka woda nie zaspokoiła jej pragnienia. Dziewczynce wciąż chciało się pić, ale coś mówiło jej, żeby nie próbować tego płynu, choć migotał kusząco. Olwen spojrzała na dno i dostrzegła, ku swojej zgrozie, ciało kobiety, wykutej w skale. Ta sama twarz, tylko spokojna, z zamkniętymi oczami, biała. Ręce złożone razem, a w nich srebrne jabłko. Usta zaciśnięte. Brązowe włosy falujące jak u Zazuli.
Olwen znów poczuła impuls, ostrzegający o niebezpieczeństwie, rozejrzała się więc za jakimś wyjściem. Ale Zazula już szybowała w kierunku jednego z następnych korytarzy. Olwen musiała wejść w jezioro po kostki, by podążyć za swą przewodniczką. Zadygotała – zimno przeniknęło ją na wskroś. Zastanowiła się przelotnie, jak wiele jeszcze korytarzy ją czeka i czy wytrwa o głodzie i pragnieniu. Ale nie widziała innego wyjścia, a choć podążała za upiorem, gdzieś w niej wciąż tkwiła iskierka nadziei, że gdzieś w środku kryła się nie zjawa ze świata umarłych, lecz dawna towarzyszka zabaw, ukochana, dobra Zazula.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Epilog

Epilog   Hredrik wsunął ręce pod jej koszulę i łapczywie szukał ust kochanki, ale Gyrda odsunęła się, wstała i zawiązała tasiemkę u piersi. ...