Najjaśniejszy Panie,
zgodnie z Twym rozkazem
dotarłem do Nawy. Pragnę poinformować, że zło, które trapi naszą krainę, nie ma
swoich źródeł tutaj. Obręcz Żywii jest równie silna, jak i sto lat temu, a
okoliczna ludność pozostaje w zdrowiu na ciele i umyśle. Klęska reszty kraju
pozostaje tu nieznana, co skłania do zastanowienia. Niestety, nie udało mi się
pozostać niezauważonym, lecz choć przedstawiłem się moim prawdziwym imieniem
(albowiem nie widzę powodu dla jego ukrywania), zachowałem incognito, podając
się za wędrownego nauczyciela, skutkiem czego powinienem tu pozostać
przynajmniej do jesieni, aby swoją profesję potwierdzić czynem. Sądzę, że moje
wiodące zadanie można uznać za wypełnione i nie widzisz, Panie, przeszkód, bym
mógł to uczynić. Uważam, że fakt, iż po raz pierwszy od dziesiątków, jeśli nie
setek lat, dotarł w te okolice człowiek uczony, winien być należycie
wykorzystany, gdyż nasza wiedza o Nawie pozostaje znikoma, a natknąłem się tu
na zjawiska, które w moim mniemaniu wymagają zapisania i objaśnienia.
Zatrzymałem się w domu znanego Ci zapewne Rohałta herbu Diament, syna i brata
ludzi, których pożałowania godne czyny doprowadziły do upadku szlachetnego
rodu. Rycerz ów wiedzie skromne życie u boku małżonki z Opali, podobnie jak on
uczciwej i gościnnej, lecz nieuczonej. Ich to córkę zobowiązałem się wyuczyć
podstaw alfabetu. Służą mi wszelką pomocą, tak, że wkrótce, mam nadzieję, będę
mógł przesłać dalsze wieści na temat spostrzeżeń tu uczynionych.
Z oddaniem
etc., etc.
Mag zwinął pergamin. Na
stole w komnacie, którą oddano do jego dyspozycji, pojawiła się siatka układu
współrzędnych, którą magowie nanieśli na Janar. W okolicy Nawy, Wrzosowiska i
nad Puszczą linie mrugały, wyginały się i urywały, ale wszędzie indziej
emanowały przytłumionym, jednostajnym światłem. Gotiera za każdym razem, gdy
patrzył na to dzieło trzech pokoleń jego poprzedników, ogarniało uniesienie.
Nieraz nawiedzała go refleksja, że magia to wypadkowa piękna porządku
matematyki i chaosu cząsteczek i energii, poddana dyscyplinie logiki. Słowem,
triumf rozumu nad materią.
Odnalazł wzrokiem
współrzędne Jaskółczego Gniazda, dotknął lekko linii i szepnął:
– Poufne, do króla.
Pergamin spłonął w
powietrzu. Mag położył się na posłaniu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz